Gmina Niwiska Wita
  Dzisiaj jest:
  O Gminie
  Aktualności
  Ogłoszenia
  Gospodarka
  Agroturystyka
  Urząd Gminy
  Przetargi
  Formularze
  Kultura
  Galeria
  Parafie
  Instytucje
  Ochrona Środowiska
Ochotnicza Straż Pożarna
Biuletyn Informacji Publicznej
Powiat Kolbuszowski

Aktualności

"Kapliczka na mojej drodze"

2009-06-19

W dniu 15 czerwca roztrzygnięto konkurs fotograficzno - wspomnieniowy pod nazwą "Kapliczka na mojej drodze”. Komisja powołana przez Wójta Gminy dokonała wyboru najlepszych prac. Celem komkursu było zwrócenie uwagi na przydrożne kapliczki znajdujące się na terenie Gminy Niwiska. Często je obojętnie mijamy nie przypuszczając nawet jakie historie one kryją.

Najczęściej w kapliczkach umieszczone są figurki Matki Bożej (z Lourdes, z Fatimy itp.), również obrazy z wizerunkiem Matki Bożej, ikoną, malowidłem czy rzeźbą. Spotykamy też kapliczki w postaci krzyży - drewniane, metalowe czy z kamienia, często bogato zdobione. Są też kapliczki Trójcy Przenajświętszej, Świętych Pańskich i wiele innych.

Kapliczki stawiali nasi przodkowie w miejscach, gdzie wydarzyło się coś ważnego w gronie rodziny czy bliskich. Kapliczki stawiano obok domów, aby wypraszać opiekę nad gospodarstwem domowym. Kapliczki stawiano na szlakach górskich, leśnych czy polnych, aby pątnicy mogli zatrzymać się na chwilę, odpocząć i zanieść modlitwy. Kapliczki stawiano również w polu i gromadzono się przy nich np. w południe na Anioł Pański czy na zakończenie pracy, żniw...

I miejsce w konkursie zajęła Krystyna Łakomy z Leszcz
Praca Pani Krystyny jest zbiorem kapliczek i krzyży znajdujących się w miejscowości Leszcze. Każda z kapliczek posiada spisaną historię związaną z jej powstaniem.

Kapliczka – wizerunek Pana Jezusa na Krzyżu przy drodze gminnej Leszcze – Poręby Huciskie
Kapliczka a właściwie krzyż osadzony na dużym kamieniu polnym umiejscowiony na zakręcie drogi przez Poręby Huciskie /Leszcze/. Jest to wotum dziękczynne za powrót ze służby wojskowej w latach I wojny światowej przez Marcina Szlachetka. W rodzinie podawane jest dwie historie tej kapliczki, a mianowicie:
I - na wieść o poborze do wojska wspomniany pradziadek ukrywał się aby nie iść do wojska, tym bardziej, że był żonaty i miał na utrzymaniu rodzinę. Pewnej nocy miał sen , aby wystawił figurkę i zgłosił się do armii, bo inaczej spadną niego nieszczęścia. Przed służba wojskową się nie uchronił ale figurki nie postawił. Po 14 latach pobytu w ciężkich warunkach wojskowych wróciwszy zastał ciężko chorą żonę i zrozumiał, że nie posłuchał głosu Boga. Natychmiast własnoręcznie wykuł piękny krzyż / był kowalem/, tam umieścił wizerunek Pana Jezusa i osadził na dużym głazie, ogrodził i zasadził czeremchy. Żona wróciła do zdrowia, dzieci się dobrze chowały i gospodarka dobrze się rozwijała.
II – wspomniany pradziadek miał 5 dzieci a jak wiadomo w Galicji była straszna bieda. Chcąc zabezpieczyć lepszą przyszłość dla córek przez 9 lat sprzedawał bydło i gromadził środki na wyjazd dwóch córek do Ameryki. Jedna z nich po dłuższym pobycie wróciła na stałe do Polski a druga pozostała na stałe na obczyźnie. Właśnie za ich szczęśliwy pobyt, zdrowie ożenek została postawiona kapliczka. Kapliczka ta przez długie lata była najbardziej okazałą i znaną w Porębach Huciskich, otaczana czcią w różnoraki sposób. Zawsze była przystrojona kwiatami i wstążkami a w maju codziennie zbierali się mieszkańcy i śpiewali „majówki”. Ostatnio został wykonany nowy płotek i głaz pomalowany przez wnuczka fundatora Edwarda Szlachetka.



W podziękowaniu i dla oddania większej chwały Bogu postawił drugą kapliczkę – mały domek z figurką Matki Boskiej osadzoną na wysokim słupie drewnianym przy rozwidleniu dawnej drogi granicznej pomiędzy Leszczami a Porębami Huciskimi tzw. Przecławską z drogą Kamionka – Niwiska – obecnie koło zabudowań Państwa Mokrzyckich. Ostatnie odnowienie tej figurki wykonał drugi z wnuczków nieżyjący obecnie Józef Szlachetka.



Krzyż stojący na skrzyżowaniu dróg Kamionka – Niwiska i Przedbórz – Blizna a jednocześnie prawie na granicy wsi, gminy i powiatu. Ufundowany został przez właściciela gruntów okalających skrzyżowanie.



Kapliczka skrzynkowa umocowana na drzewie z umieszczonym w środku krzyżykiem i figurką Matki Boskiej Leżajskiej – przeniesiona po ścięciu starej sosny, na której była pierwotnie, na młodego dęba. Jest to skrzyżowanie - rozwidlenie dróg: Kamionka – Niwiska z drogą graniczną Poręby Huciskie – Hucisko. Podanie miejscowe również głosi, że figurka została zawieszona dla upamiętnienia śmierci młodej, bogatej „Pani”z dworu , którą miał zamordować fornal wiozący ją do pociągu w Sędziszowie w celu udania się w dalszą podróż zagraniczną. Pani miała z sobą sporą ilość gotówki , na którą pokusił ów wozak, dokonał zabójstwa i zakopał ją pod mostkiem w rowie . Po pewnym czasie jej duch zaczął ukazywać się w tym miejscu i mieszkańcy podczas pielgrzymki do Leżajska zakupili figurkę i postanowili uświęcić to miejsce.



Kapliczka zawieszona na drzewie z umieszczonym krzyżykiem w środku przy drodze Trześń – Blizna na tzw. Baduni (czyli w lesie bardzo podmokłym i bagnistym). Starsi mieszkańcy opowiadali, że tam również kapliczka została umieszczona ze względu na zadośćuczynienie dla błąkającego się ducha skrzywdzonej dziewczyny. Pewnego razu fornal ze służącymi z dworu z Huciska jadąc wozem w nocy miał następujące zdarzenie: woły stanęły jak wryte , upadły na kolana i nic nie mogło ich skłonić do dalszej jazdy. Nie pomogły nawoływania ani srogie baty. Nagle ujrzał przewijającą się wśród drzew postać młodej dziewczyny. Po odmówieniu modlitw zjawa zniknęła. Wystraszeni opowiedzieli zdarzenie swojemu dziedzicowi a ten nie zwlekając udał się na plebanię. Ksiądz proboszcz – przyjaciel dworu poradził umieścić kapliczkę i miejsce poświęcił. Dziedzic szybko tak uczynił i jego parobkom duch się nie objawiał, ale inni przechodzący tam wieczorową porą / nie w tak odległych czasach/ mieli okazję i słyszeć różne głosy i widzieć różne zjawy.



Kapliczka skrzynkowa z umieszczonym w środku krzyżykiem zawieszona na lipie koło zabudowań dawnej gajówki a jednocześnie w pobliżu skrzyżowania dróg Kamionka – Niwiska z graniczną drogą Trześń – Blizna tzw. Stara Huta. Ze względu na to, że w chwili obecnej nikt w tej okolicy na stałe nie mieszka o wystrój / zmiana 2 razy w roku/ i odnowienie dbają mieszkanki Leszcz.



Przedstawione krzyże i figurki są albo wotum dziękczynnym, albo wskazującym na tragedię danego miejsca, bądź też wyznaczające jakieś granice lub skrzyżowania. W Leszczach na odcinku około 1,5 km tj. od granicy z Kamionką do granicy z Niwiskami jest ich sześć. Wskazują jak była mocna wiara mieszkańców, którzy je ustawili i , że zachowana jest do dziś wyrażająca się dbałością o ich systematyczne odnawianie i dekorowanie.


II miejsce w konkursie zajęły: Anna Olszowy z Huciny oraz Rozalia Biziorek z Trześnii

Praca Anny Olszowej:

Nasza kapliczka w ogródku, stoi już bardzo długo, nikt nie pamięta ile lat już minęło. Gdy byłam jeszcze mała to wisiała na drzewie. Był to duży, bardzo rozgałęziony klon, a po obu stronach były kasztany, które bardzo ładnie kwitły w maju. Kapliczka ta zrobiona była z deski i nie była odpowiednio zabezpieczona. Często z niej wypadała figurka Matki Bożej z Lurd. Nieraz nie zauważaliśmy, że figurka wypadła, ale ludzie przechodzący tą drogą przynosili ją do nas do domu. Chociaż często spadała z wysoka na twardą powierzchnie, nigdy się nie rozbiła, pomimo że była wykonana z cienkiej porcelany. Nieraz pytałam mojego Tatę, kto ją tu powiesił i w jakiej intencji, to mówił, że on tego nie pamięta. Prawdopodobnie jego dziadek- (Tato mój urodzony był w 1907r) z tej wypowiedzi wynika, że owa figurka ma więcej niż 150 lat, a wygląda jakby była kupiona dziś. Jest bardzo piękna, rumiana na twarzy, ręce ma złożone, a w nich brązowy różaniec. U stóp wianek z różowych róż.
W czasie wojny byliśmy wysiedleni z domu do Woli Pławskiej za Mielec. Tam chodziłam do szkoły, do I klasy i mam niemieckie świadectwo, które trzymam na pamiątkę. Gdy wróciliśmy do domu, dom był pusty, ale figurka Matki Boskiej stała na oknie nie zniszczona. Wtedy mój Tato poszedł na Hucinę do Michała Fryca, bo on był stolarzem i zrobił nową kapliczkę, która dalej wisiała na tym drzewie. Wkrótce to drzewo uschło i trzeba było je ściąć, ale nie wolno było robić nowych kapliczek tylko zniszczyć stare. Wtedy to mój mąż powiesił ją na płocie i tak wisiała dość długo. W roku 1973 mąż Wacław, postanowił ulepszyć ją stawiając fundament w ogródku i nową kapliczkę, która stoi do tego czasu. Jak przyszedł do Ostrów Tuszowskich ks. Władysław Urbański i robił zdjęcia wszystkich kapliczek w parafii, (myśmy dawniej należeli do parafii Ostrowy Tuszowskie ) i przyszedł do nas, żeby mu sprzedać tą figurkę. Było to w roku 1974. Ja powiedziałam, że nigdy w życiu nie oddam jej z naszego podwórka. Ksiądz Wł. Urbański dawał nam inną, ale też się nie zgodziłam. Nie wiem kto ją powiesił, ale jej nie oddam nikomu. Ona jest naszą Matką i opiekunką, otrzymujemy od Niej wszystkie dobre łaski a nawet krzyże. Po wojnie okoliczni mieszkańcy schodzili się i śpiewali majówki. Były to bardzo miłe spotkania dla młodzieży. Dzisiejsza młodzież nie musi szukać okazji do spotkania, bo mają lepsze warunki (telefony komórkowe, Internet, telewizja).



Praca Rozalii Biziorek:

Od dziecka życie nie szczędziło mi przeróżnych przygód. Złych, dobrych i wielu przykrości, które dane mi było przeżyć. W czasie gdy jedna z córek miała wypadek w szkole jej los złożyłam w ręce Maryji. Wierzyłam, że modlitwa czyni cuda. Postanowiłam sobie, jeśli wyjdzie z tego bez większego uszczerbku na zdrowiu na swojej posesji postawię kapliczkę. W ten sposób chciałam podziękować Matce Bożej za opiekę i wszelkie dobro, którym nas otaczała. Siostrzeniec wyjechał wtedy do pracy we Francji. Tego dnia, gdy zdarzył się wypadek (kolega pchnął ja ze schodów głowa w dół poleciała 7 stopni) poczuł potrzebę odmówienia pacierza w Bazylice w Lurds. We wnętrzu nie było tłumu. Gdy wszedł spotkał modląca się starszą panią. W pewnym momencie kobieta podeszła do niego wręczając mu buteleczką wody z cudownego źródełka mówiąc do niego: ”Chłopcze weź ja ze sobą, bo w twojej rodzinie będzie potrzebna”. Został jeszcze chwilkę, ale te słowa nie dawały mu spokoju. Po przyjeździe na mieszkanie dzwonił do rodziców, ale nic nie dowiedział się. Wciąż go to dręczyło. W niedługim czasie przyjechał do domu. Przyszedł w odwiedziny, opowiedziałam mu co się stało- odetchnął mówiąc mi – nareszcie wiem co miały znaczyć słowa, które usłyszałem. Do momentu odwiedzin nie miałam pojęcia o niczym. Z wrażenia nie mogłam dojść do siebie. Od głowy do nóg przeszedł przeze mnie „prąd” który nie umiem ująć co mi się działo.
Po pewnym czasie gdy ochłonęłam z wrażenia – odmawiając różaniec – czułam przy sobie obecność Maryji. Tego momentu nie da się opisać to trzeba przeżyć.
W księgach parafialnych poświęcona kapliczka wpisana jest pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej. Ksiądz proboszcz sam zaproponował taką nazwę. Nie znał motywów jej powstania. Wyjeżdżając z Trześni można się przeżegnać a jadąc od Niwisk można skłonić głowę czyniąc znak krzyża ofiarując siebie i swój los w ręce Maryji. Moje zawierzenia Matce Bożej umocniło wiarę, nadzieję i miłość do każdego człowieka, którym spotykam się na co dzień. W życiu miałam różne przeżycia. Obecność Maryji, która czułam zawsze koło siebie pozwoliła mi zawsze wyjść obronną ręką.
Czyż to nie jest najlepszy dowód na to aby właśnie w Jej ręce powierzyć swój los?



III miejsca nie przyznano. Wręczenie nagród laureatom nastąpi w dniu 28 czerwca w czasie trwania IV Powiatowych Sobótek.
Serdecznie gratulujemy wszystkim laureatom.

<< wstecz

Gmina Niwiska  |  urzadgminy@gmina.niwiska.pl  |  tel.  0-17   2279002   |   Admin